Agent

Nawiążę jakąkolwiek współpracę z każdym pod warunkiem, że dobrze na tym wyjdę. Mile widziany wywiad polski, holenderski i meksykański. Myślę, że byłbym dobrym agentem. Czytałem gdzieś, że dobry agent to taki, po którym nikt się nie spodziewa, że jest agentem. Wszyscy, którzy mnie znają mogą potwierdzić, że nikt by się nie spodziewał, że jestem tajnym agentem wywiadu.

Strzelam z broni pneumatycznej typu wiatrówka, w podstawówce rozbiłem mojemu koledze Krzysztofowi O. wargę jednym ciosem, w noża też kiedy nieźle grałem. Umiem jeździć na rowerze, raz wskoczyłem po 10 piwach do jadącego pociągu (a był to express Gdańsk-Szczecin). Byłem w takich egzotycznych krajach jak Macedonia, czy Szwajcaria i przetrwałem. Umiem narysować Tytusa i pomarszczoną twarz. Do tej pory, zawsze udało mi się uniknąć niechybnej śmierci.

Mam kilka wad. Upijam się, spóźniam, nie wyrabiam. W szkole nie przykładałem się do nauki, obecnie nie przykładam się do pracy. Nie jestem szarmancki wobec kobiet, ale za to nigdy nie kopnąłbym psa. Do tej listy należy dopisać niesubordynację, syndrom amotywacyjny oraz zarazę racic i pyska.

Gdyby ktoś się zdecydował, proszę dać znać. Obiecuję wszystkie e-maile spalić zaraz po przeczytaniu. Tylko poważne oferty: nomail@net.com

Gdyby ktoś mnie zatrudnił jako agenta, albo tajnego informatora, byłbym bardzo wdzięczny. Pamiętajcie o mnie jakby co!